- zupa jarzynowa (75)
- łazanki (258)
- 2 mandarynki (55)
- garść paluszków (42)
Razem: 430/1000 kcal
Nie wcisnę w siebie dziś więcej, a miałam wypełniać bilanse. Trudno, w sumie - im mniej tym lepiej.
Ćwiczyłam dziś, tak jak mówiłyście, wypiłam litr zielonej herbaty, może waga w końcu ruszy. Nie mogę ćwiczyć codziennie, a jak już mam możliwość to brak mi ochoty. Nie wiem jak Wam, ale mi cały czas jest zimno i jak pomyślę sobie, że muszę się przebrać w coś wygodnego, żeby poćwiczyć, to odechciewa mi się wszystkiego ;)
___________________________________________________________
Uwaga, teraz będą długie przemyślenia, więc jak ktoś nie ma ochoty tego czytać to zrozumiem :)
Stałam dziś w szkolę i odpisywałam na sms'a, podszedł mój chłopak i objął mnie od tyłu. Szybko się odwróciłam, cała zestresowana. Nie dało się tego nie zauważyć, więc zapytał się czy nie chcę, żeby mnie dotykał... Co miałam odpowiedzieć? Że bardzo to lubię, ale mam wrażenie, że on nie dotyka mnie, tylko tłuszcz? Tak naprawdę przed długi czas w moim życiu nie było mowy o jakiejkolwiek bliskości. Przez 2 lata przytulałam się tylko z koleżankami na pożegnanie. Wszystko dlatego, że boję się, że ktoś poczuję te fałdy tłuszczu, oponkę albo boczki. Nie wychodzę z domu, bo mam wrażenie, że wszyscy widzą jaka jestem gruba. Unikam lekcji w-f'u, żeby nie przebierać się z dziewczynami z klasy... To siedzi we mnie i nie potrafię się tego pozbyć.
A wracając do sytuacji w szkole... Powiedziałam, że po prostu nie lubię jak ktoś dotyka mnie po brzuchu i chciałam go przytulić, żeby jakoś to zrekompensować. Odsunął się. Nie wiedziałam o co chodzi, spróbowałam jeszcze raz i znów to samo. Zaczął mnie wtedy w jakiś sposób naśladować, mówiąc, że jest niezadowolony ze swojego ciała i nie chce, żebym go dotykała. Dopiero wtedy zrozumiałam, że moimi chorymi przekonaniami ranie bliskich. Że to, co ja widzę, różni się od tego, co oni widzą. Ludzie nie postrzegają mnie tak jak ja to robię. Może powinnam przestać się tym przejmować?