wtorek, 27 stycznia 2015

#8 Day 16

Bilans:
- zupa jarzynowa (75)
- łazanki (258)
- 2 mandarynki (55)
- garść paluszków (42)
Razem: 430/1000 kcal

Nie wcisnę w siebie dziś więcej, a miałam wypełniać bilanse. Trudno, w sumie - im mniej tym lepiej.

Ćwiczyłam dziś, tak jak mówiłyście, wypiłam litr zielonej herbaty, może waga w końcu ruszy. Nie mogę ćwiczyć codziennie, a jak już mam możliwość to brak mi ochoty. Nie wiem jak Wam, ale mi cały czas jest zimno i jak pomyślę sobie, że muszę się przebrać w coś wygodnego, żeby poćwiczyć, to odechciewa mi się wszystkiego ;)
___________________________________________________________

Uwaga, teraz będą długie przemyślenia, więc jak ktoś nie ma ochoty tego czytać to zrozumiem :)

Stałam dziś w szkolę i odpisywałam na sms'a, podszedł mój chłopak i objął mnie od tyłu. Szybko się odwróciłam, cała zestresowana. Nie dało się tego nie zauważyć, więc zapytał się czy nie chcę, żeby mnie dotykał... Co miałam odpowiedzieć? Że bardzo to lubię, ale mam wrażenie, że on nie dotyka mnie, tylko tłuszcz? Tak naprawdę przed długi czas w moim życiu nie było mowy o jakiejkolwiek bliskości. Przez 2 lata przytulałam się tylko z koleżankami na pożegnanie. Wszystko dlatego, że boję się, że ktoś poczuję te fałdy tłuszczu, oponkę albo boczki. Nie wychodzę z domu, bo mam wrażenie, że wszyscy widzą jaka jestem gruba. Unikam lekcji w-f'u, żeby nie przebierać się z dziewczynami z klasy... To siedzi we mnie i nie potrafię się tego pozbyć.
A wracając do sytuacji w szkole... Powiedziałam, że po prostu nie lubię jak ktoś dotyka mnie po brzuchu i chciałam go przytulić, żeby jakoś to zrekompensować. Odsunął się. Nie wiedziałam o co chodzi, spróbowałam jeszcze raz i znów to samo. Zaczął mnie wtedy w jakiś sposób naśladować, mówiąc, że jest niezadowolony ze swojego ciała i nie chce, żebym go dotykała. Dopiero wtedy zrozumiałam, że moimi chorymi przekonaniami ranie bliskich. Że to, co ja widzę, różni się od tego, co oni widzą. Ludzie nie postrzegają mnie tak jak ja to robię. Może powinnam przestać się tym przejmować?

8 komentarzy:

  1. Piękny bilans nikt nie mówił że musisz je wypełniać. Wgl nic nie musisz. Może...spróbuj pokonać wewnętrzne obawy...ja też widzę jak ranie bliskich takim gadaniem. Bo tak ranili mnie w szkole choć nie celowo...spróbuj zachować takie rzeczy dla siebie i rób swoje. Efekty same sie pojawia skarbie

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny bilans! Matko, mi też od paru tygodni jest ciągle zimno.... Brrr!

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro twoje BMI wynosi 18 to musisz być szczupła, wiec twoje przekonania o "grubości" to zwykłe wymysły twojej wyobraźni. tak myślę. pracuj nad tym, tym bardziej ze jak sama twierdzisz sprawia to przykrość znajomym i bliskim. najważniejsze że sama to widzisz, a to już coś. trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny bilans i gratuluje zaliczonego dnia.
    Trzymaj się
    http://trudnadrogadoperfekcji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że niekiedy dobrze byłoby spojrzeć na siebie oczyma kogoś innego. Wtedy może dostrzegłoby się coś, czego nie widać, czego my same nie jesteśmy w stanie dostrzec. Dla Twojego chłopaka pewnie jesteś piękna, zapewne stąd jego zachowanie. Po prostu nie widzi tego, co Ty widzisz i co być może sama sobie wmawiasz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super bilans... kiedyś polubisz ćwiczenia, ja też nie zawsze byłam do nich przekonana ;) Spokojnie waga ruszy ;) A o kompleksach lepiej nie mówić bo tylko będą się śmiać albo cię naśladować. Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. może powinnaś zacząć się cieszyć z tego co masz co cię otacza... i zacząć ćwiczyć na wf skoro masz komlepksy spal nie potrzebne kalorie na darmowych 45 minutach :)

    http://mojemysli-mojmrok.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny bilans :) spróbuj zaakceptować siebie...to trudne ale wykonalne, ciesz się bliskością innych
    Trzymam za ciebie kciuki :*

    OdpowiedzUsuń